sobota, 25 września 2010

zupa gustawa konrada

Może to nierozsądne, mając tyle i tyle lat, dwójkę dzieci, luki w CV, czekać na momenty wytwarzania czegoś własnymi rękami - poza zupą i drugim oraz wszystkim co przed i po. A jednak, mam mnóstwo rozpoczętych spraw i problem bohatera romantycznego: rozdźwięk pomiędzy pragnieniami a możliwościami.

Więc potulnie wracam do zupy. Marki rosół. A wygląda jak lato na początku jesieni.


3 komentarze:

  1. To jest zupa filozoficzna. Że niebo gwiaździste nie nade mną. W codzienności gwiazdy świecą, na wyciągnięcie ręki.

    OdpowiedzUsuń
  2. niebo gwiaździste, a je się te gwiazdy tulipanami! cudne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Właściwie jest to jakiś pomysł na dizajn sztućców;)

    OdpowiedzUsuń