sobota, 25 września 2010

zupa gustawa konrada

Może to nierozsądne, mając tyle i tyle lat, dwójkę dzieci, luki w CV, czekać na momenty wytwarzania czegoś własnymi rękami - poza zupą i drugim oraz wszystkim co przed i po. A jednak, mam mnóstwo rozpoczętych spraw i problem bohatera romantycznego: rozdźwięk pomiędzy pragnieniami a możliwościami.

Więc potulnie wracam do zupy. Marki rosół. A wygląda jak lato na początku jesieni.


czwartek, 9 września 2010

krata na jesień

Oto wełniana kratka, której kupon dziś nabyłam w sklepie z tkaninami i resztkami. Czytelnik widzi tutaj kratkę, ja natomiast widzę już sukienkę oraz dodatki, chętnie czarne. A ponieważ doświadczenie w szyciu sukienek mam niewielkie (tytułem uściślenia: żadne), sama jestem ciekawa, co z tego wyjdzie. Zaczynam od prania materiału w 30 stopniach, by nie skurczył się po uszyciu - to mówi mi intuicja. Mam nadzieję, że później także nie przestanie się do mnie odzywać!