poniedziałek, 14 marca 2011

specjalizacja: szafka

Niestety, nie założę bloga "craftowego", w kórym wystawię na widok publiczny dekorowane centymetr po centymetrze mieszkanie, w którym wszystko is so perfect, że nadaje się tylko do wyświetlenia w sieci, bo żyć się w tej przestrzeni nie da - albo nie ma już czasu. Choć oczywiście podziwiam ludzi z pasją i dzieła ich rąk. Idea jednak przyozdabiania domu jako pomysł na życie nigdy do mnie nie przemawiała, daleko bardziej jednak dom wypełnić mogą wzajemne relacje, rytuały codzienności, muzyka, pamiątki po ludziach i miejscach, ulubione kąty i - oczywiście - biblioteka z całą masą pozaginanych rogów, woluminów wykąpanych w wannie lub herbacie, za to takich, co z człowiekiem przeszły jakiś kawałek życia, choćby kilkudniowy.

Poza tym w historii zajmowania się decoupagem mam skromny dorobek, za to są w nim aż trzy szafki na klucze. Myślę, że jest to absolutnie niezbędny element wyposażenia, o tak! Gdzie podziać klucz do lodówki w czasie odchudzania, albo jak gębę zamknąc na kłódkę, gdy zajdzie konieczność ugryzienia się w język?

Przepraszam za jakość zdjęć, przynajmniej jedno pochodzi z czasów przedaparatowcyfrowych.

Sytuacja wyjściowa:
  Pierwsza szafka, do naszego przedpokokoju, a la Gitarra:
 
 Druga, na wieś, bo ginęły wszystkim klucze do garażu, drewutni, bramy itp.


 

Szfka trzecia, na prezent dla kuzynki, do domu wyposażonego w amatorską kolekcję antyków/sprzętów z odzysku:



Ciąg dalszy nastąpi, pracuję nad szafką numer cztery.

poniedziałek, 7 marca 2011

kategoria: instalacja

Współcześnie więc zajmuje mnie sztuka bardzo użytkowa, przydomowa, rzec by można. Poniżej - instalacja "Inhalacja". Zainstalowałam bowiem domowników wokół filiżanek z gorącym roztworem soli i olejków eterycznych. Powinni się ukazać w dodatku der Dziennika i w Wysokich Obcasach w temacie przedstawień w zakresie dychotomii "służba/władza". Czy jakoś tak. Żeby tylko instalacja, przepraszam, inhalacja, była skuteczna!